„Przygoda jeżyka Tuptusia Igiełki” – bajka Ali P.

Prezentujemy opowieść o tym, że zachłanność i arogancja nie przynosi nic dobrego, a dobre serce i pracowitość przysparza nie tylko przyjaciół. Zapraszamy do lektury 🙂

Ala P. z rodziną

„PRZYGODY JEŻYKA TUPTUSIA IGIEŁKI”

Pewnego razu jeżyk Tuptuś Igiełka wybrał się na spacer po leśnej polanie, a idąc podziwiał piękne widoki. Nagle zobaczył swojego kolegę zajączka Szaraczka, przywitał się i z zaciekawieniem patrzył, jak kolega żwawo pracuje w sadzie zbierając jabłka. Jeżyk spytał przyjaciela czy może poczęstować się choć jednym soczystym jabłkiem, zajączek zgodził się i wybrał dla swojego druha najpiękniejsze jabłko, po czym umieścił je na plecach jeżyka. Ach … westchnął ucieszony jeżyk, podziękował ślicznie i postanowił wrócić do swojego domku. Idąc tak nucił wesołą piosenkę, gdy nagle zza krzaków wyskoczył dzik Hugo, który widząc smaczne jabłko zażądał, by jeżyk oddał mu je natychmiast! Ale Tuptuś nie zgodził się, wtedy dzik postanowił sam je sobie wziąć i jednym ruchem ugryzł połowę jabłka, nie powiedział jednak, że wraz z nim wyrwie jeżykowi ostry kolec i wbije go sobie prosto w dziąsło.

– Ojjj … ratunku!! Jakże wrzasną dzik, po czym prędko uciekł w strachu przed kolczastym Tuptusiem. Całe zajście obserwowała z ukrycia wiewiórka Pysia, która szybko pobiegła do zajączka i wszystko mu opowiedziała. Jeżyk był bardzo smutny, wracając wolnym krokiem szlochał, cały czas myśląc o tym co go spotkało. Otrzymane jabłko chciał schować do spiżarki, do reszty zapasów na zimę. Gdy Tuptuś dotarł w końcu do domku, nagle usłyszał pukanie do drzwi … i niepewnie je uchylił. Wtedy ujrzał przed swymi drzwiami wózek wypełniony po brzegi pięknymi, soczystymi jabłkami. Ojej jakże się ucieszył i schował go prędko w obawie przed dzikiem. Wtedy pojawił się jego przyjaciel – zajączek Szaraczek mówiąc:

– Mój drogi jeżyku, po tym co cię spotkało wybrałem dla ciebie moje najdorodniejsze jabłka, byś tej zimy miał ich pod dostatkiem. Tuptuś podziękował przyjacielowi. Natomiast dzik z opuchniętym ryjkiem udał się do gajowego z prośbą o umówienie wizyty u weterynarza, który musiał szczypcami usunąć wbity kolec z dziąsła. Od tej pory Hugo zawsze pytał się innych zwierzątek, czy może się czymś poczęstować.

KONIEC

GALERIA