Ala Bosek z rodziną
BAŁWANEK
Pewnego pięknego, zimowego dnia rodzeństwo przedszkolaków Milenka i Filipek wyszli na ogród pobawić się śniegiem. Dzieci robiły śnieżki i rzucały nimi w dal. Po pewnym czasie zauważyły, że ich kulki tocząc się z górki, stają się coraz większe i większe! Filipek szybko pobiegł po sanki i razem z siostrą zjechali ze skarpy. Na dole czekał na nich niesamowity widok. Dzieci nie mogły uwierzyć własnym oczom! Ich małe śnieżki tocząc się stworzyły pięknego bałwanka. Milenka pobiegła do domu i poprosiła mamę o kapelusz, miotłę, węgielki i marchewkę.
– Córeczko, po co ci te wszystkie rzeczy?
– Dla Maciusia – odparła Milenka i pobiegła z powrotem na podwórko.
Filipek założył bałwankowi kapelusz na głowę, z węgielków zrobił oczka i buzię, do ręki dał miotłę, a marchewkę włożył tam, gdzie powinien być nos. Od tej pory przez całą zimę Maciuś był towarzyszem wszystkim zabaw zimowych. Dzieci wraz ze swoimi przyjaciółmi zbudowały karmnik i postawiły do obok bałwanka. Codziennie przynosiły nasionka dla ptaszków. Gdy zbliżała się wiosna i słonko świeciło coraz mocniej, bałwanek zaczął się zmniejszać i zmniejszać. Dzieciom zrobiło się przykro. Wtedy Maciuś przemówił:
– Nie smućcie się. Wiosna jest dla mnie za ciepło, muszę zmienić się w wodę, żeby w tym miejscu mogły wyrosnąć piękne kwiatuszki. Zatrzymajcie mój kapelusz, a na pewno spotkamy się za rok! Latem, podczas zabawy w ogrodzie Filipek i Milenka zauważyli, że koło karmnika rosną piękne, żółte słoneczniki.
– Pewnie bałwanek Maciuś poprosił ptaszki, żeby rozrzuciły ziarenka – powiedziała Milenka z uśmiechem.