„Bajka o zielonej żabce” – bajka Kornelki

 

Kornelka i rodzina

„BAJKA O ZIELONEJ ŻABCE”

W górach wysokich mieszkała w chatce zielona Żabka. Nie była to żabka taka zwyczajna, ta żabka wciąż o podróżach myślała. Książki czytała i wciąż gadała, jakie mądrości z nich wyczytała. Pewnego razu żabka na morza zdjęcie zerknęła i zaraz jej w głowie dziwna myśl błysnęła. Chciała wyjechać na plaże piaszczyste, nad morze szeroki barwne i czyste. Tak wiec zrobiła jak pomyślała, od razu dwie duże walizki ze strychu przytargała. Wzięła walizki w ręce i na pociąg pobiegła czym prędzej. Wygodnie usiadła w pierwszym wagonie, zwiedza pola barwne i bardzo zielone. W końcu po długiej podróży, dotarła do celu. Szybciutko wzięła kąpiel gorącą, wskoczyła do łóżka w mięciutkie poduszki, by rozprostować zmęczone, zielone nóżki. Rano ją promyk słoneczny obudził, wskakuje w sukienkę nową zieloną, różowym kwiatem przyozdobioną. Zakłada klapki zielone z obcasem, do tego chwyta swe okulary no i kapelusz od słońca szary. Usta maluje szminką czerwoną, perfumami pryska szyję zieloną i tak wybiega na pierwsze śniadanie, w biegu chwytając dwie muszki małe. Po chwili się kładzie na plaży piaszczystej w gorącym słońcu i skwarze ognistym. Zaraz wskakuje do wody błękitnej i płynie w morze  coraz wytrwalej, aż fala się żabce wdziera do ust. Żabka w bezdechu na chwilkę zamiera, wybiega z wody mocno się ksztusząc, kaszląc i plując i jeszcze się dusząc. W przestrachu pędzi po swoje walizki, na podwieczorek nawet nie czeka, tylko z hotelu podskokach ucieka. Znajdując pociąg jadący w góry i wraca do swojej „górskiej natury”. Morał z tej bajki taki: „Że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”.

KONIEC

GALERIA